Archiwum kwiecień 2006


kwi 14 2006 Wiosna
Komentarze: 0

Wiosna to taki dziwny czas, Julasiu. Teraz jeszcze nie doswiadczysz tych wszystkich cudów, ale w przyszlym roku być może wlasnie wiosną postawisz swoje pierwsze kroki, rozejrzysz się wokolo i ujrzysz pierwszą w swoim życiu kwitnącą magnolię -tę niedaleko naszego domu. Rączki w górę wyciągniesz, by dosięgnąć wysoko zawieszonej galęzi, lecz jeszcze bezskutecznie...
Powiem Ci wtedy "Nie martw się, z każdym rokiem, z każdą wiosną cel będzie bliżej, a zanim go osiągniesz, ja będę przedlużeniem Twoich rąk..."

julaska : :
kwi 12 2006 Oczekując J.
Komentarze: 2

Julaśko, silę mam dzięki Tobie, krzyk życia, który cichym wydźwiękiem, jednak nieustannie znac daje o sobie. Nie potrafię już spędzić minuty bez ciągej świadomości Twojego istnienia i boję się wspomnień- które niczym cienie spowijające żywą wciąż przeszlość, boję się cienia dnia przeszego, kiedy zla bylam na Twoje serce, że ośmielilo się po raz pierwszy cichutko zapukać. Mam nadzieję, że wybaczysz mi kiedyś myśli, na wspomnienie których ogarnia mnie wstyd i niema pokora. Nie wolno nad kruchością bytu górować silą rzeczy materialnych.
Dziś to wiem. I zaszczyt to dla mnie niewypowiedziany móc czekać na Ciebie i kochać Cię- bardziej niż wczoraj, lecz ciągle mniej niż jutro.

julaska : :
kwi 12 2006 Wstęp do Julaśki.
Komentarze: 1

Kiedy los szykuje Ci udoskonaloną kopię Twojej wlasnej osoby, ciężko w ogóle zdać sobie sprawę z istnienia danego fenomenu. Sama myśl o tym pozostaje w sferze glebokiego niedowierzania i domniemania. Nadchodzi powoli czas, kiedy każde spojrzenie w lustro niesie ze sobą coś więcej, niż tylko zdobycie pewności, że ten wstrętny pryszcz z nosa już zlazl...
To wlasnie pierwszy krok ku Nowemu.
         Julaśka codziennie w bezlitosny sposób zmusza mnie do lustrzanych spotkań kruchego stopnia - ciągle bowiem odnajduję w swoim odbiciu poklady lęku i braku dojrzalości. Kreując usprawiedliwienie dla wlasnej osoby - dzień Perfekcji chyba nigdy nie nadchodzi.

J. pojawila się nagle, w niemal niemożliwy sposób udalo się Jej zaistnieć, potem przy minimalnych szansach- urosla o caly miesiąc, ku zaskoczeniu wszystkich przetrwala i w silę rosnąć zaczęlyśmy. Dzień po dniu, aż do dziś. 4 listopada 2005 - jak dobrze, że istnieją lustra. Kiedy istnienie Julaśki zostalo poddane wątpliwości, kiedy mialo zostac unicestwione, spojrzalam na swoje życie. Kiedy ma się 20 lat, niezly kierunek studiów i fajną pracę- nie myśli się o zmianach, nie zauważa się czasu plynącego nieprzerwanym potokiem wydarzeń i zmian. Ale kiedy dodać do marnych 20 lat, pieniędzy i studiów dziecko-nic nie jest już powtarzalne i jednostajne. Poranki stają się przyswajalne, zajęcia na uczelni do zniesienia... I nawet wroga można oswoić.

julaska : :
kwi 11 2006 Podróż trwa...
Komentarze: 2


Kolejny dzień wspólnej podróży - Julasi i mojej.
Czas tak szybko razem nam uplywa, że ciężko zorientować się, który to.
Bez wątpienia pozostaje jednak fakt, że jesteśmy bliżej, niż dalej-
co napawa zarówno nadzieją i radością jak i -strachem w calej jego zlożonej strukturze.

Julasia rośnie- każdego dnia dając znać o sobie i swoich ogromnych 
"wewnętrznych problemach". Skarży się pewnie na zbyt glośne rozmowy,
malo smaczne jedzenie i ciągly pośpiech. 
Wszystko to nic Moja Droga, czeka nas jeszcze większa przeprawa,
ale wiedz, że już zawsze będę przy Tobie, a każdy ból i lęk można pokonać.
Dlatego już dziś obiecuję Ci, że razem będziemy stawialy czola światu-
on wcale nie jest taki wielki i przerażający...

julaska : :