kwi 12 2006

Wstęp do Julaśki.


Komentarze: 1

Kiedy los szykuje Ci udoskonaloną kopię Twojej wlasnej osoby, ciężko w ogóle zdać sobie sprawę z istnienia danego fenomenu. Sama myśl o tym pozostaje w sferze glebokiego niedowierzania i domniemania. Nadchodzi powoli czas, kiedy każde spojrzenie w lustro niesie ze sobą coś więcej, niż tylko zdobycie pewności, że ten wstrętny pryszcz z nosa już zlazl...
To wlasnie pierwszy krok ku Nowemu.
         Julaśka codziennie w bezlitosny sposób zmusza mnie do lustrzanych spotkań kruchego stopnia - ciągle bowiem odnajduję w swoim odbiciu poklady lęku i braku dojrzalości. Kreując usprawiedliwienie dla wlasnej osoby - dzień Perfekcji chyba nigdy nie nadchodzi.

J. pojawila się nagle, w niemal niemożliwy sposób udalo się Jej zaistnieć, potem przy minimalnych szansach- urosla o caly miesiąc, ku zaskoczeniu wszystkich przetrwala i w silę rosnąć zaczęlyśmy. Dzień po dniu, aż do dziś. 4 listopada 2005 - jak dobrze, że istnieją lustra. Kiedy istnienie Julaśki zostalo poddane wątpliwości, kiedy mialo zostac unicestwione, spojrzalam na swoje życie. Kiedy ma się 20 lat, niezly kierunek studiów i fajną pracę- nie myśli się o zmianach, nie zauważa się czasu plynącego nieprzerwanym potokiem wydarzeń i zmian. Ale kiedy dodać do marnych 20 lat, pieniędzy i studiów dziecko-nic nie jest już powtarzalne i jednostajne. Poranki stają się przyswajalne, zajęcia na uczelni do zniesienia... I nawet wroga można oswoić.

julaska : :
12 kwietnia 2006, 20:28
Czyli to dodaje siły?
Musisz byc wspaniałą osobą.

Dodaj komentarz