Najnowsze wpisy


maj 20 2006 Bez tytułu
Komentarze: 1

Droga J., myślę że możemy zacząć już wspólne odliczanie. Jest tak, jak sobie wymarzylam, choć dziś wizja rzeczywistości przyslania nieco wykreowany w chwilach szczęścia obraz przyszlego życia... Liście na drzewach zazielenily się już soczyście i wszystko wokól,ze mną na czele, czeka na Ciebie.
Magnolie wprawdzie już przekwitly i z żalem pozbywają się swoich królewskich kwiatów. Jaka szkoda, że chwili nie można zatrzymać! Mimo wszystko - świat pięknieje; czerwiec tuż tuż - będzie wlasnie tak, jak chcialam - już od samego początku będziesz oglądać świat w pięknym, zielonym i pelnym nadziei kolorze.
Czekam już z niecierpliwością... Gdyby nie praca i studia -chyba zwariowalabym. Dobrze, że mam obowiązki, ale za to cale, calutkie lato będzie tylko Nasze :)

julaska : :
maj 01 2006 Bez tytułu
Komentarze: 2

Droga J.,
Maj - w tym roku magnolie kwitną późno. Ale nie zawiodly- z początkiem maja otwierają się pierwsze pąki.
Zostalo nam czterdzieści kilka dni podróży. I samotność coraz bardziej odlegla się staje. Czekam już nasluchując... Czekam, bo z Nieba mi spadlaś, ratując moje marne i niewiele znaczące wtedy życie. Dziś jestem kimś więcej niż tylko osobą. Dziś jestem też Tobą, a to nielatwe zadanie i... Dopiero się zacznie. Ale widzisz- mówilam Ci już na samym początku- będzie dobrze. I jest, jest nawet lepiej.
Nie mogę się już doczekać dnia, kiedy wpadniesz w moje ramiona, wtedy osobiście wszystko Ci opowiem. Ani dnia, w którym pojedziemy razem nad morze, w końcu to tylko godzina samochodem... Tak, będziemy cale lato znaczyć ślady naszych stóp wzdluż morskiego brzegu. A fale wyznaczaly będą kolejne miejsca- tak, bysmy co roku mogly porównywać odciski na mokrym piasku do tych ubieglorocznych.

Kocham Cię, J.

julaska : :
kwi 14 2006 Wiosna
Komentarze: 0

Wiosna to taki dziwny czas, Julasiu. Teraz jeszcze nie doswiadczysz tych wszystkich cudów, ale w przyszlym roku być może wlasnie wiosną postawisz swoje pierwsze kroki, rozejrzysz się wokolo i ujrzysz pierwszą w swoim życiu kwitnącą magnolię -tę niedaleko naszego domu. Rączki w górę wyciągniesz, by dosięgnąć wysoko zawieszonej galęzi, lecz jeszcze bezskutecznie...
Powiem Ci wtedy "Nie martw się, z każdym rokiem, z każdą wiosną cel będzie bliżej, a zanim go osiągniesz, ja będę przedlużeniem Twoich rąk..."

julaska : :
kwi 12 2006 Oczekując J.
Komentarze: 2

Julaśko, silę mam dzięki Tobie, krzyk życia, który cichym wydźwiękiem, jednak nieustannie znac daje o sobie. Nie potrafię już spędzić minuty bez ciągej świadomości Twojego istnienia i boję się wspomnień- które niczym cienie spowijające żywą wciąż przeszlość, boję się cienia dnia przeszego, kiedy zla bylam na Twoje serce, że ośmielilo się po raz pierwszy cichutko zapukać. Mam nadzieję, że wybaczysz mi kiedyś myśli, na wspomnienie których ogarnia mnie wstyd i niema pokora. Nie wolno nad kruchością bytu górować silą rzeczy materialnych.
Dziś to wiem. I zaszczyt to dla mnie niewypowiedziany móc czekać na Ciebie i kochać Cię- bardziej niż wczoraj, lecz ciągle mniej niż jutro.

julaska : :
kwi 12 2006 Wstęp do Julaśki.
Komentarze: 1

Kiedy los szykuje Ci udoskonaloną kopię Twojej wlasnej osoby, ciężko w ogóle zdać sobie sprawę z istnienia danego fenomenu. Sama myśl o tym pozostaje w sferze glebokiego niedowierzania i domniemania. Nadchodzi powoli czas, kiedy każde spojrzenie w lustro niesie ze sobą coś więcej, niż tylko zdobycie pewności, że ten wstrętny pryszcz z nosa już zlazl...
To wlasnie pierwszy krok ku Nowemu.
         Julaśka codziennie w bezlitosny sposób zmusza mnie do lustrzanych spotkań kruchego stopnia - ciągle bowiem odnajduję w swoim odbiciu poklady lęku i braku dojrzalości. Kreując usprawiedliwienie dla wlasnej osoby - dzień Perfekcji chyba nigdy nie nadchodzi.

J. pojawila się nagle, w niemal niemożliwy sposób udalo się Jej zaistnieć, potem przy minimalnych szansach- urosla o caly miesiąc, ku zaskoczeniu wszystkich przetrwala i w silę rosnąć zaczęlyśmy. Dzień po dniu, aż do dziś. 4 listopada 2005 - jak dobrze, że istnieją lustra. Kiedy istnienie Julaśki zostalo poddane wątpliwości, kiedy mialo zostac unicestwione, spojrzalam na swoje życie. Kiedy ma się 20 lat, niezly kierunek studiów i fajną pracę- nie myśli się o zmianach, nie zauważa się czasu plynącego nieprzerwanym potokiem wydarzeń i zmian. Ale kiedy dodać do marnych 20 lat, pieniędzy i studiów dziecko-nic nie jest już powtarzalne i jednostajne. Poranki stają się przyswajalne, zajęcia na uczelni do zniesienia... I nawet wroga można oswoić.

julaska : :